Koty wśród winnych- SmogLab. Ptaki wymierają. Wśród winnych domowy pupil i pestycydy. Tegoroczny raport WWF Living Planet pokazuje, jak w złej sytuacji zalazły się wszystkie ekosystemy na Ziemi. Od lat negatywne zmiany są także obserwowane w Europie. Na szczególną uwagę zasługują tutaj ptaki, których liczebność maleje.
Kup teraz na Allegro.pl za 54,99 zł - ZIARNO DLA PTAKÓW KARMA UNIWERSALNA NA ZIMĘ 5 KG (12677219841). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Wśród tych, które odlatują znajdują się: bociany, jaskółki, jerzyki, szpaki. My zakładamy ciepłe swetry i kurtki, niektóre zwierzęta szykują się do zimowego snu i zbierają zapasy
KARMA ZIMOWA dla ptaków zimujących sikorek gołębi wróbli POKARM ZIARNO 20. 92, 70 zł. (4,63 zł/kg) zapłać później z. sprawdź. 101,69 zł z dostawą. dostawa pojutrze. 70 osób kupiło. dodaj do koszyka.
. Jesień to świetny czas na obserwacje ptaków. Niektóre szykują się do odlotu, inne zatrzymują się u nas w drodze na ShutterstockJakie ptaki odlatują do ciepłych krajówKiedy przed stu laty Johannes Thienemann utworzył stację ornitologiczną Rossitten na Mierzei Kurońskiej (kiedyś Prusy Wschodnie) i postanowił masowo obrączkować ptaki, by badać ich wędrówki, spotkał się z ostrą krytyką nie tylko naukowców, ale także intelektualistów. Teraz corocznie obrączkuje się miliony ptaków, a i tak mamy wrażenie, że o tajemnicach ptasich wędrówek wiemy ciągle zdjęciu powyżej: Bociany pokonują podczas wiosennych i jesiennych przelotów nawet 500 km dziennieKukułkaFot. ShutterstockJakie ptaki odlatują z polski na zimę? - KukułkaJuż w sierpniu, gdy lato jeszcze w pełni, a pokarmu w bród, zaczyna się ruch w ptasim świecie. W trzeciej dekadzie sierpnia nieodwołalnie odlatują bociany i jerzyki. Znikają nagle, stadnie, pozostawiając za sobą jedynie garstkę nie- udolnych maruderów. Lecąc w stadzie, młode mogą poznać trasę przelotu, nauczyć się unikania niebezpieczeństw i odnajdywania żerowisk. Nasze bociany lecą przez Bosfor, omijając Morze Śródziemne, bo nad wodą szybować nie potrafią. Pokonują nawet 500 km dziennie, ale dystans 12 tys. km dzielący je od zimowisk na afrykańskich sawannach przemierzą dopiero po sześciu tygodniach, bo po drodze muszą odpoczywać, żerować i przeczekiwać niekorzystne zdjęciu poniżej: Kukułka swą podróż do Afryki odbywa nocą, każda osobno, bezbłędnie orientując się w przestrzeniJarzykFot. ShutterstockJakie ptaki odlatują na zimę do Afryki? - JerzykJerzyki, prawdziwi władcy przestrzeni i mistrzowie lotu, lecą do tropików Afryki po linii prostej non stop dniem i nocą, po drodze łowiąc owady, chwytając krople deszczu i ucinając sobie drzemki podczas szybowania. W sierpniu odlatują też kukułki - także do tropikalnych lasów Afryki. Będą leciały nocą, każda osobno. Nawet młode wychowane przez obce gatunki mamek, którym ich matka podrzuciła jaja, lecą bezbłędnie, orientując się na podstawie gwiazd i innych, jeszcze nam nieznanych wskazówek. Podobno odczuwają ziemski magnetyzm i widzą podczerwień, mają więc takie wyposażenie jak nowoczesny samolot, tyle że bez radiotelefonu i przewodnika. Są skazane wyłącznie na własny zdjęciu powyżej: Jerzyk zimę spędza w południowej Afryce - wyrusza tam już w 3. tygodniu sierpniaMysikrólikFot. ShutterstockNa zdjęciu powyżej: Mysikrólik w naszym kraju najczęściej widywany jest podczas wiosennych i jesiennych przelotów z Europy Północnej na południeBłotniakFot. ShutterstockJakie ptaki odlatują na jesień? - BłotniakPrawdziwe ptasie odloty odbywają się jednak dopiero we wrześniu. Dniem lub nocą, wzdłuż morskich plaż lub dużych rzek, pojedynczo lub stadnie, szybko lub powoli. Błotniak może w ciągu dnia pokonać dystans tysiąca kilometrów, a słonka nie dość, że zamarudzi u nas do października, to jeszcze będzie leciała najwolniej ze wszystkich ptaków - zaledwie 18 km na godzinę, chociaż czasem może się rozpędzić do 30 km. Taki lot jest dużym obciążeniem dla organizmu. Mysikrólik, najmniejszy z europejskich ptaków, gdy o zmierzchu wystartuje ze Szwecji, będzie ważył 5 g, a kiedy po nocnym locie nad Bałtykiem wyląduje na naszym wybrzeżu, jego puchate ciałko będzie ważyło tylko 2,5 g, czyli całonocna podróż nad morzem za 2,5 g tłuszczyku! Analizowano budżet energetyczny tego ptaszka i okazało się, że teoretycznie nie jest to możliwe. Podobnie jak całodzienny lot i śpiewanie skowronka. A jednak się dzieje! Wiele tysięcy mysikrólików corocznie przelatuje nad Bałtykiem, tracąc połowę masy swego niewielkiego zdjęciu powyżej: Błotniak zimuje w Afryce, a częściowo również na europejskich wybrzeżach Morza ŚródziemnegoKosSHUTTERSTOCKJakie ptaki nie odlatują na zimę ? - KosNa zdjęciu powyżej: Kos na przełomie października i listopada przenosi się w rejony śródziemnomorskie, ale kosy miejskie odlatują tylko bardzo podobnie do samca wróbla, trochę odeń mniejszy. Dobrą cechą rozpoznawczą tego gatunku jest czarna plama na białym policzku. Wróbel tej plamki nie ShutterstockJakie ptaki nie odlatują do ciepłych krajów ?Znając takie fakty, człowiek zadaje sobie pytanie: po co to wszystko? Czy nie lepiej przeczekać zimę? Ano są i tacy, co próbują. Mazurki i trznadle przestawiają się z pokarmu owadziego na ziarno. Mazurkom zmienia się nawet kształt dzioba na bardziej przydatny do wyłuskiwania twardych nasionek. A kto nie potrafi zmienić diety, musi przed zimą uciekać. Zjadacze owadów, pająków, robaczków, gąsienic, ślimaków, ryb, płazów, gadów i skorupiaków przenoszą się do tzw. ciepłych krajów, gdzie nie grozi im śmierć głodowa. U nas pozostają roślinożercy i łowcy gryzoni plus trochę padlinożerców i zjadaczy innych ptaków. W razie srogich mrozów nawet ci twardziele przemieszczą się jednak nieco bardziej na południe i zachód, gdzie jest mniej śniegu i lżejszy mróz. Tak robią myszołowy, czaple, zimorodki, jastrzębie, dzwońce, czyże, trznadle i wiele innego ptasiego zdjęciu powyżej: MazurkiStrzyżykSHUTTERSTOCKSikorka modraFot. ShutterstockWróble, rudziki, kosy - ryzykanciPokonanie dystansu kilkuset kilometrów na zachód lub południe zwiększa szanse przeżycia ostrego ataku zimy, ale w obcym miejscu przybysz nie zna żerowisk ani zasadzek drapieżników oraz miejsc bezpiecznego nocowania. Dlatego w grupie twardzieli są ryzykanci, którzy pozostają na miejscu bez względu na okoliczności. Są to wróble, samce sikor, strzyżyki, rudziki i kosy, które mają niewielu konkuentów do pokarmu, bo tzw. zimowi goście to u nas nieliczna grupka ptaków raczej stroniących od ludzi. Te wytrwałe ptaki zasługują na wsparcie. Dlatego przygotujmy na zimę zapasy łuskanego słonecznika i rodzynek. Przydadzą się, gdy przy karmniku pojawi się zmarznięty i zgłodniały pierzasty ryzykant. Kiedy przed stu laty Johannes Thienemann utworzył stację ornitologiczną Rossitten na Mierzei Kurońskiej (kiedyś Prusy Wschodnie) i postanowił masowo obrączkować ptaki, by badać ich wędrówki, spotkał się z ostrą krytyką nie tylko naukowców, ale także intelektualistów. Teraz corocznie obrączkuje się miliony ptaków, a i tak mamy wrażenie, że o tajemnicach ptasich wędrówek wiemy ciągle zdjęciu powyżej: Sikorka modraPtaki zimujące w naszym kraju potrzebują powinno się znaleźć zimą w stołówce?nasiona oleiste, zwłaszcza słonecznik - dla sikor, wróblowatych, zięb, rudzików, strzyżyków, gilów;słonina, łój lub smalec (niesolone!), a także mieszanki tłuszczowo-nasienne (kule z łoju oraz nasion słonecznika, lnu, prosa) - dla sikorek, dzięciołów, kowalików;nasiona zbóż - dla trznadli;orzechy - dla sikor, dzięciołów, kowalików;owoce: jabłka, jarzębina, rodzynki - dla kosów, kwiczołów, sikor,
— Gdy zadzwoniłam do pani dwa tygodnie temu, w czasie tych wielkich mrozów, usłyszałam tylko: "Ojej, tylko nie teraz. Nie mam ani chwili, to dla nas bardzo pracowity czas". Mogę się tylko domyślać, co dzieje się w ptasim azylu, gdy temperatura spada do -20. — Tak, w czasie mrozów jest zdecydowanie więcej interwencji. Co chwilę dzwonią telefony, a zaopiekowanie się tymi 300 ptakami, które mamy w tym momencie pod opieką, też wymaga zdecydowanie więcej energii. Trzeba włożyć więcej wysiłku, żeby utrzymać podopiecznych w dobrej kondycji — świeża, ciepła woda, podane na czas jedzenie i leki. Dodatkowo co chwilę przyjeżdżają do nas ptaki z zewnątrz osłabione przez takie temperatury.— Z ostrą zimą zawsze kojarzą się łabędzie przymarznięte do lodu, choć sama nigdy takiego chyba nie spotkałam. Faktycznie to taki problem? — Łabędzie w takich warunkach zachowują się dość specyficznie. Jak tylko mogą oszczędzają energię, którą mają zgromadzoną na czas zimowy i po prostu bez ruchu przesiadują na lodzie chowając nogi pod siebie. To powoduje, że mnóstwo z nich jest zgłaszanych jako przymarznięte.— Czyli jeśli grupa łabędzi siedzi na jeziorze, a następnego dnia znów widzimy ptaki siedzące w tym samym miejscu bez ruchu, to prawdopodobnie nic im nie jest? Nie przymarzły tylko oszczędzają siły? — Dokładanie. Łabędzie przymarzają tylko w totalnie skrajnych warunkach. Duży mróz musi chwycić naprawdę nagle, a łabędź musi być młody lub osłabiony chorobą. Przymarzają przeważnie dlatego, że z jakichś powodów nie zadbały o swoje okrycie. W normalnych warunkach zdrowy łabędź poświęca mnóstwo czasu na higienę piór. To nie tylko po to, żeby pięknie wyglądać, ale głównie po to, by się chronić. Od zadbanych piór zależy jego prawidłowa fizjologia. Natłuszczone i odpowiednio wyczyszczone upierzenie stanowi skuteczną warstwę izolacyjną przed mrozem i wodą. Dobrze przygotowane do zimy łabędzie mogą nawet do dwóch tygodni nic nie jeść. Jeśli się je przegania w takim momencie, próbuje łapać — to wyrządza im się wielką krzywdę, łabędzie marnują wtedy tak potrzebną im energię.— Więc jak ktoś dzwoni i mówi, że mu łabędź pod domem na jeziorze zamarzł, to... — ...polecam mu dobrze się przyjrzeć: czy wygląda na osłabionego, czy jest sam czy w towarzystwie, czy się szarpie i bije skrzydłami albo jest zakrwawiony – jeśli tak, wtedy jest powód do interweniowania. Jeśli ptak jest czysty i wygląda dobrze, to nie podejmujemy żadnej akcji poza obserwacją. Ewentualnie można próbować je podkarmić.— Właśnie. Mam małe dzieci, z którymi często bywam nad wodą. I tyle się o prawidłowym dokarmianiu mówi, a wciąż na stawach i brzegach jezior zalega stare pieczywo... — Które potrafi być dla tych zwierząt bardzo niebezpieczne. Bo nie chodzi o to, żeby ze zwierząt robić maszyny do utylizacji naszych śmieci. One, owszem, zjedzą to, jak będą głodne, ale konsekwencje zdrowotne będą nieciekawe. Przyzwyczajamy je do ciągłej obecności chleba i one często już nawet nie szukają czegoś innego, bo tak jest im wygodniej. Czasem zdarza się, że trafiają do nas pacjenci, którzy nawet już nie potrafią jeść innego — to przerażające i smutne.— W sieci krążą zdjęcia łabędzich „anielskich skrzydeł” u tych ptaków. Tylko nazwa jest tu piękna. — Sól i inne substancje chemiczne to dla nich trucizna. Ptaki szybko zaczynają chorować w związku z dysfunkcją wątroby i nerek. Anielskie skrzydło to objaw patologii, która może być spowodowana różnymi czynnikami, niedoborami, które powodują deformacje związane z krzywicą okolicy nadgarstka. Anielskie skrzydło może wystąpić też po urazie. U nas teraz są dwa łabędzie, które faktycznie kiedyś przymarzły jako młode ptaki lotkami i wtedy na tym lodzie były atakowane przez lisa. Szarpiąc się i próbując uciec, połamały sobie skrzydła. Pan, który był świadkiem tej sytuacji, zabrał je do domu, ale niestety nie przywiózł od razu do nas, skrzydła się krzywo pozrastały i one też teraz mają „anielskie skrzydła”. Już u nas zostaną, nie ma szans, żeby odzyskały sprawność.— Jeśli nie mamy specjalistycznej karmy, czy coś z naszej spiżarni nada się do dokarmiania łabędzi. Nasze dzieci przecież bardzo chętnie to robią. — Często w domu mamy płatki owsiane lub wielozbożowe. Czasem może być jakaś drobna kasza. Można im podać nawet suchą karmę dla kotów razem ze startą marchewką, pietruszką albo jabłkiem. Ale bez żadnych aromatycznych warzyw, np. pora lub selera. Najlepiej zrobić z tego wszystkiego taki koktajl — włożyć do miseczki, zalać wodą, odsunąć się i obserwować ucztę. — Kocia karma nie zaszkodzi? Musi być jakiejś dobrej jakości? — Właśnie wystarczy ta słabsza — kotom wypełniacze karmy w postaci zbóż szkodzą, łabędziom wręcz przeciwnie. Ale oczywiście najlepiej byłoby zamówić profesjonalną karmę dla ptactwa wodnego przez internet i ją brać w woreczku na weekendowe wyprawy.— Czy zima zaskakuje ptaki tak jak drogowców? — Zwierzęta zawsze są czujniejsze i bardziej przygotowane niż ludzie. Wykazują się też dużo większą cierpliwością. Na razie nie mamy do czynienia z mrozami i śniegiem, które trwają długo — sytuacja jest pod kontrolą. Jeśli jeziora zamarzają — ptaki wodne często odlatują nad rzeki tworząc stada zimowiskowe, np. na Mosągu, na Orzełku, na Łynie. U nas koło ośrodka świetnie je widać. Niektóre zawczasu oczywiście odlatują na południe.— Dlaczego coraz więcej bocianów jednak nie odlatuje? — Jeszcze nie można tego jednoznacznie wytłumaczyć. Są to często bardzo indywidualne przypadki. Poza tym teraz komunikacja jest dużo lepsza, mamy zdjęcia, filmy, internet, więc wiedza o tych przypadkach też jest większa. Być może kiedyś więcej zimujących u nas bocianów żyło w „szarej strefie”. I zawsze jakieś zostawały, bo np. miały uraz i nie zdążyły się przygotować do odlotu albo były ze spóźnionych lęgów. Zdarzają się i takie, które znalazły sobie — ich zdaniem — „dobre” źródło pożywienia i nie mają motywacji do odlotu. Ptaki wędrujące mają zakodowaną konieczność odlotu na zimę. Natomiast czynniki jakie wpływają na zmianę klimatu powodowane przez ludzi mają ogromny wpływ na zmiany zachowania zwierząt.— Zostają i chyba nie zdają sobie sprawy, jak potem w ich chude nóżki będzie im zimno. — Niska temperatura to dla bociana nie problem, one zawsze przy sobie mają świetne kurtki puchowe. Przecież one na co dzień latają na wysokościach, gdzie temperatura jest bardzo niska. Jedyną prawdziwą motywacją do odlotu jest brak jedzenia. Wszystkie ptaki ściśle owadożerne muszą się przemieścić, ale jeśli tak jak sikorki – potrafią na zimę stać się roślinożerne – mogą u nas zostać. Co ciekawe, bociany z południowo-zachodniej Europy: Hiszpanii i Francji, w odróżnieniu od naszej populacji wschodniej, przestały już migrować.— Dlaczego? — Zawsze chyba było, a jednak hiszpańskie boćki kiedyś też migrowały. One tam zostają, żeby żywić się... śmieciami. Całe kolonie ptaków odmówiły życia zgodnie ze swoimi pierwotnymi instynktami i wolą żerować tam. Ale sporo naszych bocianów też zaczyna korzystać z wysypisk ze względu na brak pokarmu naturalnego i coraz większe zmiany w zagospodarowaniu obszarów, które są ich siedliskami.— Nasza cywilizacja niszczy naturę, niestety. — Czy zdaje sobie pani sprawę, jak to jest kilka godzin przy stole operacyjnym ratować ptaka, który znajduje się w agonii, tylko dlatego, że ktoś po sobie nie posprzątał? Któremu żyłka wędkarska rozorała pół głowy i miał w niej dziury aż do zatok? Ptaków wodnych poszkodowanych w podobny sposób dostajemy rocznie nawet kilkadziesiąt. Wiele z kotwicami w przewodach pokarmowych, które czynią tam takie spustoszenia, że ptak jest często nie do ostatnio wypuszczaliśmy łabędzia, pojechaliśmy w miejsce, gdzie wędkarze wskazali nam innego — martwego, który zaplątał się w worek na śmieci i po prostu się utopił. Ogromnym problem są też rodentycydy — środki przeciw gryzoniom. Nie podlegają żadnej kontroli, każdy może je kupić i rozsypać, jak chce i gdzie chce, ludzie suto posypują nimi swoje obejścia. Drapieżniki zjadają je skumulowane w swoich ofiarach. Wiadomo, że każdy ptak drapieżny, który do nas trafia jest zatruty. Czasem jeszcze bezobjawowo. Ale mieliśmy w ubiegłym roku młodego pięknego bielika z poważnymi zaburzeniami neurologicznymi — nie był w stanie utrzymać się na nogach. Odtruwanie przyniosło spektakularne efekty. Zaskakująco szybko udało się go przywrócić do życia i wypuścić w miejscu gdzie był znaleziony. Gdy go wypuszczaliśmy na niebie pojawiała się para dorosłych bielików, najprawdopodobniej jego rodziców. Z racji młodego wieku prawdopodobnie jeszcze trafił pod ich opiekę. To była jedna z najpiękniejszych chwil widzieć, że one czekają na zaginione Porowska
Dzisiaj jest ndz., 31/07/2022 - 18:30, Ignacego, Ernesty, Lubomira
W sieci zamieszczono krótkie wideo nakręcone niedawno w okolicach Krynek. Widać na nim stado żubrów, o którym już kilkakrotnie pisaliśmy, kilka ptaków drapieżnych rozglądających się za śniadaniem i gile. Te ostatnie stworzenia rozpoznać można po czerwonym brzuszku. Kilkadziesiąt lat temu powszechnie występowały w miasteczkach regionu, teraz da się je zauważyć rzadziej, wolą bowiem niewielkie zagajniki. Niektóre z gili przylatują do nas z północnej Rosji na zimę, bowiem tamtejsze mrozy są dla nich zbyt srogie. W kwietniu wracają natomiast do siebie. Jak rozpoznać gila? Jak podaje Wikipedia, często pogwizduje on: diu, diu, diu. Melodia nie jest głośna. U gili występuje nieczęste u innych ptaków zachowanie - śpiewają również samice. Pola koło Krynek. Zobacz wideo: Tak śpiewa gil: (is) FacebookInstagram
odlot ptaków na zimę dawniej